Strony

czwartek, 28 maja 2015

Madame Katarzyna, czyli perfumetka od Bexpress

Wśród blogerek, ale też nieblogerek jestem wyjątkiem. Czy niechlubnym, tego nie wiem. Może, to co teraz o sobie napiszę definiuje mnie jako niekobiecą, albo przynajmniej kobiecą inaczej :D A może po prostu wolę co innego. Co sprawia, że często w kobiecym gronie patrzą na mnie jak na dziwaka? Nie lubię perfum. 
Mam jedne, które dostałam od Sebastiana w tamtym roku. Jest jeszcze grubo ponad 3/4 opakowania. Lubię ich zapach, bo jest słodki, trochę ciężki i jednocześnie zmysłowy. 
I to nie jest tak, że w ogóle drażnią mnie zapachy. Lubię czuć skoszoną trawę, truskawki, powietrze po deszczu. Długo jeszcze wymieniać. Jednak wspólną cechą tych aromatów jest to, że trwają chwilę i znikają, Nie prześladują mnie cały dzień. Nie duszą w autobusie. Nie wkradają mi się do nosa gdy jem ulubiony obiad. Wyjątkiem do tej pory były Candy.

Na spotkaniu blogerek otrzymałam perfumetkę o wdzięcznej nazwie Madame. Cóż się skrywa pod tym imieniem?



Nuty głowy: pomarańcza, bergamotka
Nuty serca: róża, jaśmin
Nuty bazowe: paczula, wetyweria, wanilia, piżmo

Czyli to co lubię. Połączenie owoców z ciężkim, lekko męskim piżmem.





Plusem perfumetki jest jej małe opakowanie. Świetnie nadaje się na wyjazdy lub do noszenia ze sobą w torebce. Zapach nie utrzymuje się bardzo dług - traci intensywność po kilku godzinach. Ale mi to akurat nie przeszkadza.

Cena takiego gadżetu to 9,90, a produkt znajdziecie TU. Oczywiście do wyboru jest wiele różnych kompozycji.

A jakie są Wasze ulubione zapachy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz