Więc kiedy przed oczami pojawił mi się napis: Kup jeden, drugi bierz za darmo! poczułam się nieco...oszukana.
Rozumiem, że każda firma ma prawo decydować o formach promocji i robi wszystko żeby skusić klienta czymś nowym, ale według mnie ta promocja, to strzał w kolano.
1. Czuję się zmuszona do zostawienia grubej kasy. Interesował mnie podkład za niemal 80 zł. Nie wiem jak zgra się z moją skórą. Za 40 kilka złotych - łatwiej zaryzykować :) Niby mogłabym wziąć dwa lub coś podobnej cenie, ale....nie potrzebuję! Nie chcę dwóch nieznanych podkładów ani nic równie drogiego.Chcę drogi podkład i lakier za 5 zł... Niby teoretycznie mogę wziąć, ale co to za promocja?
2. Nie potrzebuję zapasów. Promocja opłaca nam się tylko wtedy gdy weźmiemy coś w tej samej cenie. Najprościej kupić dwie takie same rzeczy. Tylko po co? Mój dom to nie drogeria żebym miała szuflady zapasów. Niby mogę zrobić wspólne zakupy z kimś. Ale może akurat żadna z moich koleżanek nie ma takich potrzeb jak ja?
3.Może trącę trochę rozpuszczoną małolatą, ale czuję się oszukana i trochę mi przykro :( (złamała mi życie promocja w Rossmannie, ale porażka :D ). No po prostu cieszyłam się na te zakupy, a tu zonk. Rossmann przyzwyczaił klientki do tej okazji. Szkoda, że nie kontynuuje tradycji :)
4. Jakoś tłumów nie widzę przy tych rossmmannowskich szafach.... Więc może nie tylko ja mam podobny pogląd? A wszystkie wpisy na blogach powstają....bo wypada i wszyscy idą?
Nie wszyscy. Ja nie idę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz