Jak poprzedni tydzień nie dał mi się zbyt we znaki, tak ostatnie 7 dni to jakaś masakra! Jeśli ktoś kazałby mi opisać poszczególne dni, nie wiedziałabym co się dzieje. W pracy ostatnie szlify sprawozdań, nowy miesiąc za pasem i wszystko na ura bura :) W domu też gonitwa! I tak aż do weekendu :) Zresztą mam wrażenie, że cały luty to miesiąc widmo i pewnie nie istniał. Przynajmniej ja nie zauważyłam.
Na post odstawiłam słodycze więc zasładzam się owocami :) |
Kocham takie śniadanko :) |
Codzienny zestaw :) |
Taki efekt :) |
Złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem ku czci Żołnierzy Wykłętych |
Taaaakie słońce! |
Kupiliśmy też kwiatki do domu :) tulipany bezapelacyjnie kojarzą mi się z wiosną :) |
Wszystko poprane czeka na makijaże :) |
Naturalne i te bardziej wyjściowe :) |
Uwielbiam! |
Ale najbardziej uwielbiam wspólny śmiech :) |
Ćwiczymy poślady! |
Gdy Sebuś gotuje to i dieta przyjemniejsza :) Kasza jaglana z warzywkami :) |
Selfie! |
Zaczęły się sezony moich dwóch ulubionych seriali :) Wikingowie i House of Cards znów w akcji :) Więc wieczorem bez ociągania tylko szybki prysznic i już oglądamy :) |
Nowy film na kanale o pędzlach Zoeva :) Tak naprawdę to prezent od Sebastiana na Dzień Kobiet :) I baaaaaaardzo mu za to dziękuję <3 |
I znów zaczęłam biegać :) W końcu mam niezawodnego kompana! Ania <3 Pozdrawiam! Kasia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz