Kochani!
W Olsztynie śniegu po pachy. W ciągu dwóch dni spadło go tyle, że przypomina mi się początek zeszłorocznej wiosny Wtedy też każdy zanim poszedł do pracy musiał łopatą odśnieżyć sobie drogę.
Moim marzeniem jest mieszkać w kraju, w którym mieszkańcy nie wiedzą, co to śnieg, a Boże Narodzenie spędza się na plaży.
Mogłabym też być teraz niedźwiedziem i przespać mróz i wiatr skulona pod kaloryferem. Niestety nie jestem.
Muszę się więc dostosować i przeżyć jakoś miesiące gdy ubrania, które na siebie zakładam ważą więcej niż ja i mogę zapomnieć o założeniu ładnych butów bez wizji zamarznięcia lub wyrżnięciu spektakularnego orła ku uciesze gawiedzi.
Zimą nie da się normalnie funkcjonować. Kto nosi okulary ten wie. Albo masz je w torbie i nic nie widzisz, albo zakładasz je i wchodząc do pomieszczenia i tak nic nie widzisz, bo parują w sekundę. Jak żyć?
Gdy spadnie śnieg nikt nie ma łatwo. Sąsiad wczoraj narzekał, że musiał odśnieżać szyby w samochodzie. Zanim skończył czyścić tylną musiał wracać do przedniej. I tak wkoło Macieju.
I jakby tego było mało koniec zimy zawsze przynosi szok i rozczarowanie. I nie mówię tu o psich kupach, które nagle wyrastają na chodnikach, ale o nas. Zdejmujemy z siebie grube swetry i okazuje się, że kubeczki gorącej czekolady i świąteczne rarytaski nie poszły w cycki. A tu lato za pasem.
Tyle w temacie.
Na zakończenie pokażę Wam, jak udaję, że cieszę się na śnieg :)
Co mam na sobie:
Kurtka - Zara
Spodnie - H&M
Buty - SH
Torba - New Yorker
Komin - H&M
Nauszniki - Pepco
Rękawiczki - Sklep bezcłowy
Pozdrawiam!
Katiuszka <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz