Kochani!
Chyba każdy się ze mną zgodzi, że gładkie ciało to element tzw. letniego niezbędnika. Śmiem wątpić, aby któraś z nas poszła opalać się na plaży z włosami na nogach i pod pachami :)
Ja zawsze przed latem miałam ogromny dylemat - którą z metod usuwania włosków wybrać.
W swoim życiu stosowałam ich kilka i chyba w końcu znalazłam ideał, który spełnia wszystkie moje wymagania.
Dziś chciałam opowiedzieć Wam jakie metody depilacji stosowałam o raz jakie są (według mnie) ich plusy i minusy).
1. Zwykła golarka
Pierwszą z metod była oczywiście zwykła maszynka do golenia. Nie ma dla mnie różnicy czy używałam jednorazówek czy maszynek wielorazowych.
Ich największą zaletą jest to, że włosków pozbywamy się szybko i bezboleśnie. Osobiście nigdy nie zacięłam się maszynką. Nawet nie umiem wyobrazić sobie jak to zrobić :)
Aby ułatwić golenie używałam pianek np. Issana lub Gilette.
Niestety metoda ta gwarantuje gładkie nogi maksymalnie jeden dzień. I choć sam proces trwa dwie minuty nie mam cierpliwości by powtarzać go każdego ranka.
Jednakże uważam, że to idealny sposób w sytuacjach awaryjnych.
2. Kremy do depilacji
Jest to chemiczna metoda polegająca na rozpuszczaniu naszych włosków. Producent zawsze obiecuje szybkie działanie i gwarantuje gładką skórę.
Ja niestety jeszcze nigdy nie spotkałam się z kremem, który spełnia te obietnice w całości. Zazwyczaj po czasie wskazanym na opakowaniu nic nie działo się z włoskami. Skutkowało to trzymaniem preparatu na skórze dłużej niż to zalecane, co groziło podrażnieniami i alergią.
Kremy to metoda, której nie polecam. Jest czasochłonna i nie przynosi pożądanych efektów.
3. Depilator
Jeżeli chodzi o depilator to mam mieszane uczucia. Muszę przyznać, że po jego użyciu włoski odrastały dłużej (ale na pewno nie po 4 tygodniach, maksymalnie 2 tygodnie), ale ogolenie całych nóg zajmowało mi dobrą godzinę. Niestety znoszenie dosyć mocnego bólu przez tak długi czas jest bardzo trudne. Do pach go nawet nie zbliżałam (nie mówiąc o bikini!).
Skóra po depilacji była długo podrażniona i usiana małymi czerwonymi plamkami. Zdarzały się (mimo regularnych peelingów) wrastające włoski.
Podsumowując jest to dobra metoda na lato, jeśli mamy dużo czasu i nie boimy się bólu.
4. Woskowaniu u kosmetyczki
Tę metodę wypróbowałam dzięki Żurnalistce, u której w konkursie wygrałam zabieg depilacji łydek.
Przyznaję, że do salonu szłam pełna obaw, które dzięki Bogu, się nie spełniły.
Zabieg ciepłym woskiem trwał dosłownie 10 minut. A ból w skali od 1 do 10 określiłabym najwyżej na 2,5.
Sprawność i szybkość z jaką kosmetyczka odrywa materiał od naszej skóry sprawia, że zapominamy po co tam jesteśmy :)
Skóra jest lekko podrażniona, ale czerwone plamki znikają do następnego dnia. Kosmetyczka wyjaśniła mi także co powinnam robić po zabiegu, a czego unikać.
Jestem 3 tygodnie po depilacji i dopiero zauważam pierwsze wyrastające włoski na nogach.
Jestem bardzo zadowolona i pewna, że to powtórzę.
A jakie są wasze ulubione i sprawdzone metody na pozbycie się niechcianych włosków?
Pozdrawiam
Katiuszka <3
Wosk na włos to supersprawa :) Kiedy upały trochę zejdą planuję depilacje chyba wszystkiego co możliwe ;D
OdpowiedzUsuńJa już umówiłam się na kolejny zabieg :)
UsuńA co stosujesz pod pachami? Ja mam z tym wieczny problem, bo włoski odrastają szybko;((
OdpowiedzUsuńZazwyczaj maszynkę, ale idę na wosk.
UsuńJa uzywalam wosku-ale nie zbieral wszystkich włoskow ;( moze kosmetyczka robi to lepiej :) Uzywam maszynek jednorazowych obecnie ;)
OdpowiedzUsuńTez nie wspominam wosku w domu dobrze.Został mi na skórze i nie mogłam go zmyć:/
Usuń