Kochani!
Chyba nie ma ostatnio bardziej gorącego tematu niż współprace blogerów i vlogerów z różnymi firmami.
Z każdej strony słychać głosy, że ludzie się sprzedają, oszukują widzów/czytelników i za próbkę kremu powiedzą wszystko.
W tej sytuacji przychodzi mi do głowy jedno hamerykańskie słowo: ,,relax":)
Zacznijmy od tego, że współprace były i będą zawsze. Jakiś czas temu nikt o tym głośno nie mówił, ale co i rusz pojawiały się gdzie recenzje sponsorowane (poza świadomością odbiorców). Odkąd ktoś wypowiedział głośno co i za ile - wszędzie wrzawa.
Jakie jest moje zdanie na temat współprac z punktu widzenia zarówno blogerki/vlogerki, jak i czytelniczki/widzki.
Jako odbiorca nie lubię gdy treści sponsorowane stanowią 90% wpisów lub filmów. Witryna staje się wystawą sklepową, a każde wypowiedziane słowo to pean na cześć omawianego produktu.
Nie lubię również gdy fakt, że film/wpis jest sponsorowany jest przede mną ukryty. To zwykłe kłamstwo i brak szacunku do widza. Szczególnie gdy opinia nie jest do końca szczera...
Nie trawię również braku odwagi cywilnej w momencie gdy widzowie pytają, czy dany wpis jest sponsorowany, a ktoś idzie w zaparte, że nie. A później nie potrafi powiedzieć gdzie i za ile coś kupił...
Natomiast jako widz na pewno nie potępiam samej idei współprac. Każdy ma prawo do czerpania korzyści ze swojej pracy. Ja oczekuję tylko szczerości.
Jako vlogerka i blogerka take kilka razy podjęłam się współpracy. Nie ukrywam tego i nie żałuję. Mało tego jestem pewna, że podejmę się jeszcze nie jednej.
Wyznaję jednak pewne zasady.
1 Zawsze pod filmem jest informacja o współpracy
2 Nigdy nie podejmuję się współpracy gdzie wymagana jest pozytywna opinia na temat produktu
3 Nie biorę wszystkiego ,,jak leci". Nie zobaczycie u mnie recenzji płynu do mycia naczyń lub oleju do silnika. To, że mój blog jest o wszystkim, to nie znaczy, że zamieni się w śmietnik.
4 Nie podejmuję się wydawania opinii na tematy, o których nie wiem zupełnie nic. Nie pojawi się u mnie wpis na temat sposobów spulchniania gleby nawet gdy ktoś będzie chciał mi za to dać 3 worki nawozu.
Uważam, że współprace to nic złego o ile zachowa się zdrowy rozsądek. Nawet jeśli ktoś chce uczynić blogowanie swoim głównym źródłem dochodu jest możliwe zrobienie tego tak, by nie zrazić do siebie odbiorców. Dla mnie idealnym przykładem jest Fashionelka. Nie ukrywa tego, że zarabia na blogu spore pieniądze. Jednocześnie z jej strony nie zalewa nas fala tandetnej reklamy.
Także podsumowując. Zachowajmy zdrowy rozsądek, a wszystko będzie dobrze :)
Pozdrawiam
Katiuszka<3