Kochani!
Zacznę od tego, że moje włosy z natury są...różne :) Jednego dnia pięknie się kręcą niemal jak sprężynki, innego przyjmują postać delikatnych fal w stylu Hollywood, ale najczęściej są po prostu nie wiadomo jakie. tu kawałek prostych, tam fala, tam loczek. Niestety nigdy same z siebie nie są idealnie proste.
Właśnie ta ich nieokreśloność sprawiła, że pierwszą prostownicę kupiłam już w liceum i używałam jej namiętnie niemal do końca studiów. Używałam jej kilka razy w tygodniu.
Muszę zaznaczyć, że zawsze inwestowałam w dobre jakościowo sprzęty - ceramiczne płytki, regulacja temperatury itp. Używałam również kosmetyków chroniących przed zbyt wysoką temperaturą.
Jednak, nie da się ukryć, że każda - nawet najlepsza prostownica przyczynia się do uszkodzeń włosów. Jeśli nie przesadzimy z częstotliwością prostowania i będziemy wykonywać je poprawnie nasze włosy powinny jakoś to znieść. Jednak wiele lat prostowania zawsze źle odbije się na naszych pasmach. ZAWSZE.
Negatywne skutki używania prostownicy przez lata
- Włosy stały się suche i matowe
- Końcówki łamały się niemiłosiernie
- Końcówki były poszarpane i wyglądały nieestetycznie - nie ma co kryć - jak miotła :D
- Na końcach włosów można było zauważyć białe popalone kropeczki - coś okropnego
- Włosy miały dużo większą tendencje do puszenia się, trudno się układały
- Gorzej reagowały na malowanie - czasem ,,nie chciały załapać farby", kolor wychodził nierówny
- Przez ostatni 2-3 lata używania prostownicy włosy nie urosły mi nawet centymetr! Oczywiście odrost był widoczny, ale końcówki tak się łamały, że miałam wrażenie, że włosy stoją w miejscu.
Włosy przestałam prostować 1 stycznia 2012 roku - było to jedno z moich noworocznych postanowień. Jedno z niewielu, w których wytrwałam :D Aby mnie nie kusiło prostownice oddałam mamie Sebastiana, a ona zabrała ją ze sobą do Belgii :) Nowej nie kupiłam
Jak więc układam włosy? Zainwestowałam w suszarkę z obrotową szczotką. efekt jaki zostawia na moich włosach jest świetny. Włosy są uniesione u nasady, gładkie i lśniące. Ale o niej zrobię oddzielny post. Polubiłam też moje niesforne falo-loki i często zostawiam włosy, by wyschły naturalnie.
Niedawno minęły dwa lata odkąd nie prostuje włosów (zdarzyło mi się to dwukrotnie w kryzysowej sytuacji).
Jakie zmiany zauważyłam?
- Włosy zaczęły mi rosnąć bardzo szybko - byłam juz dwukrotnie u fryzjera - łącznie ścięłam około 30 cm włosów, a one znów są długie :)
- Włosy nie puszą się tak jak kiedyś
- Włosy są miękkie i lśniące
- Nie łamią mi się końcówki
- Nie ma śladu po tych okropnych białych spalonych kropeczkach na końcu włosów
- Włosy łatwiej pomalować równomiernie
- Końcówki są równe i grube
Ja widzę tylko plusy odstawienia prostownicy. Nie tęsknię za nią wcale, moje włosy też nie.
Pozdrawiam
Katiuszka<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz