Kochani!
Sukienkę sylwestrową kupowałam 30 grudnia. Jak zwykle wszystko było ważniejsze, tylko nie to :)
Bardzo nie chciałam kupować niczego drogiego, dlatego maraton zakupowy zaczęłam od second handów. Jak na złość nie upolowałam nic konkretnego.
Pomyślałam jednak o Fatałaszku. Jest to sklep, do którego trafiają markowe rzeczy ze starych kolekcji lub lekko uszkodzone.
Wygrzebałam małą czarną z Top Shopu.
Do tego założyłam granatowe czółenka z Deichmana, które mają co najmniej 3 lata. Niestety nie miałam już siły szukać jeszcze nowych butów.
Tak więc założyłam na siebie 38 złotych i bawiłam się przednio!
Niestety zdjęcie nie jest najlepszej jakości, ale nikt nie miał głowy do pstrykania zdjęć. Impreza była naprawdę wyśmienita!
Z tyłu prezentowała się tak
Jak Wam się podoba moja kreacja? :)
Pozdrawiam!
Katiuszka <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz