Mój wydział |
Wybór studiów to jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie musi podjąć młody człowiek. Mając lat 19 może 10% z nas wie, co chciałby w życiu robić. Musimy jednak zdecydować o kierunku dalszej edukacji, ale niestety konsekwencje tego wyboru nadejdą trochę później.
Czy w ogóle warto iść na studia? To temat na oddzielny post. Dziś chciałabym Wam przedstawić mój pogląd na to, czy warto studiować polonistykę. I dlaczego nie.
Na studia filologiczne poszłam z pasji. Zawsze kochałam literaturę. Mogłam czytać całymi dniami. Strona teoretyczna języka też nie była dla mnie czarną magią. Zresztą marzyło mi się (i nadal trochę tak jest) uczyć w szkole podstawowej.
Pamiętam jak bardzo cieszyłam się gdy okazało się, że dostałam się na wymarzony kierunek. Niestety po 5 latach nauki i 2 latach życia po zakończeniu studiów wiem, że nie było to dobry wybór. Szczególnie jeśli patrzymy przez pryzmat przyszłości. Jakie są tego powody?
1. Niemalże niemożliwe jest znalezienie pracy w zawodzie nauczyciela. Niż demograficzny spowodował, że pedagodzy tracą pracę, a nie ją znajdują. Oczywiście, nie jest tak, że do szkoły nie trafia nikt. Jednak są to pojedyncze szczęśliwe przypadki. Z tego co się orientuje z mojego roku jest to kilka osób - większość w małych szkołach.
2. Gonitwa zaliczeń.
Idąc na polonistykę spodziewałam się mnóstwa nauki. Jednak, to co tam zastałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Pamiętam mój pierwszy poważny egzamin, na który składało się 180 lektur, trzy podręczniki po 1000 stron każdy, wykłady i ćwiczenia. Jakimś cudem zdałam za pierwszym razem. Jednak wiadomym jest, że nikt nie zdołał opanować takiej ilości materiału perfekcyjnie. Mogłam czytać i czytać, a i tak nigdy nie byłabym w stanie przeczytać wszystkiego. Czytanie stało się mechaniczne. Zakuć, zdać, zapomnieć. Bo trzeba pamiętać za dużo.
3. Brak praktyk.
Podczas studiów miałam w sumie miesiąc praktyk w szkole. Większa liczba godzin nie była wymagana. Mam tu trochę pretensji do siebie, że sama nie działałam w tym kierunku. Jednak marzyłam o pracy w szkole, a nie np. w redakcji więc nie myślałam o praktykach innych niż nauczanie.
4. Brak praktycznych umiejętności przydatnych na rynku pracy. Niestety na moim wydziale stawiano głównie na teorię. Pisaliśmy bardzo mało. Zajęci z np. programów edytorskich były okrojone godzinowo. I o ile jestem dumna z tego, że wiem jak rozwijało się w języku słowo ojciec, to nikt mnie dzięki temu nie zatrudni :) Natomiast składać tekst jak do gazety - porządnie nauczyłam się sama :)
Przyznam szczerze, że bardzo lubiłam swoje studia. Rzeczy, które tam poznawałam pasjonowały mnie i cieszyły. Natomiast szczerze myślę, że był to czas zmarnowany. Z perspektywy rynku pracy jestem 5 lat w plecy. Dziś, mając to doświadczenie, zupełnie inaczej bym postąpiła. Wybrałabym studia np. dziennikarskie i już od pierwszego roku robiłabym praktyki i staże gdzie tylko się da. A wszystkie te książki czytałabym dla przyjemności, a nie z obowiązku.
A Wy jak oceniacie swój wybór studiów?
Pozdrawiam
Katiuszka<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz