W pierwszym poscie tej serii przedstawiłam Wam ogólne zasady oszczędzania, których staram się przestrzegać.
Dziś chciałabym powiedzieć Wam jak udaje mi się nie tracić fortuny podczas kupowania kosmetyków.
1. Jestem zwolenniczką projektu denko.
Kiedyś uwielbiałam kupować nowe kosmetyki. Miałam 5 otwartych balsamów, 3 szampony i 6 kremów. Wszystko stało dotąd aż musiałam je wyrzucić. Marnotrawstwo w najczystszej postaci. Odkąd oglądam filmy na YT stałam się wielką fanką i propagatorką opróżniania otwartych opakowań. Kupuję dopiero wtedy gdy coś sięgnie dna. A jeśli produkt okaże się totalnym bublem staram się znaleźć dla niego inne zastosowanie (np. słaba odżywka do włosów idealnie sprawdzi się przy goleniu nóg).
źródło |
3. Jeżeli kosmetyk jest sprawdzony i często go kupuję zawsze stawiam na duże opakowania. Np. żele pod prysznic czy balsamy staram się kupować w pojemnikach np. 400 ml, a nie 200 ml. Przeliczając stosunek pojemności do ceny zawsze wyjdzie taniej.
4. Szukam promocji. Szczególnie na kolorówkę. Swój ulubiony podkład staram się kupić na zapas np. przy okazji -40% w Rossmanie. Jeśli wiem, że i tak wrócę do danego produktu, to wolę go kupić za 25 zł, a nie za 40 :)
5. Najważniejsza moja zasada, bez której wszystko inne by runęło :P JEŚLI NICZEGO NIE POTRZEBUJĘ NIE CHODZĘ DO DROGERII!!!
Każda kobieta wie, że wizyta w Rossmanie, czy Naturze zawsze kończy się jakimś zakupem. Za dużo pokus po prostu. Nie ma szans by nic nie kupić. Ewentualnie jeśli nie możecie odmówić sobie takiej wycieczki, to.... nie bierzcie portfela :) Pooglądajcie i do domu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz