Kochani!
Ostatnio pisałam Wam o moim ulubionym korektorze Zobacz!
Niestety dokonał już żywota, a tak dobrze się złożyło, że w kosmetykach do testów przywędrował do mnie korektor Eveline Art Scenic.
Nigdy nie używałam korektorów tej marki i przyznam, że byłam bardzo ciekawa. Znając tę firmę wiem, że albo produkt zachwyca jak np. TEN lub są totalnymi niewypałami jak suchy olejek do ciała, o którym może jeszcze kiedyś napiszę...
Po kilku tygodniach używania odpowiadam: Jest dobrze!
Korektor bardzo ładnie kryje (choć myślę, że przy bardzo widocznych sińcach nie da rady). Dobrze sprawuje się także przy tuszowaniu niedoskonałości. Ładnie rozświetla okolice oczu, dzięki czemu nasze spojrzenie jest świeższe. Podreperuje nas np. po nieprzespanej nocy :)
Do tego bardzo dobrze stapia się ze skóra. Jeśli jednak mowa o aplikacji to polecam własne palce. Czasem nakładany pędzelkiem trochę nierówna się rozprowadza, za to wklepuje się doskonale!
Korektor posiada wygodny aplikator gąbeczkowy, którym możemy nabrać idealną ilość produktu.
Oczywiście kosmetyk nie jest bez wad. Po kilku godzinach jakby lekko zasycha i zaczyna podkreślać zmarszczki....
Troszkę też ciemnieje, ale nie drastycznie. (na zdjęciach wygląda na ciemny, ale jest sporo jaśniejszy w rzeczywistości)
Bardzo spodobał mi się ten kosmetyk. Dobrze sprawuje się na co dzień jak i na większe wyjścia. Do tego kosztuje 12 zł :) więc warto wypróbować, bo a nuż się sprawdzi :)
A jaki jest Wasz sprawdzony korektor?
Pozdrawiam
Katiuszka<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz